Wybitny kompozytor, twórca wielu świetnych ścieżek muzycznych, w tym niezapomnianych melodii z "Siedmiu Wspaniałych" i "Wielkiej Ucieczki". A to przecież ma na swoim koncie wiele równie dobrych kompozycji, choć nie tak popularnych jak te przeze mnie wymienione.
Jego śmierć przed kilku laty to ogromny cios dla muzyki filmowej, ale i dla całej kinematografii. Ze świata odchodzi ostatnio coraz wiececj znakomitych kompozytorów - w 2001 roku zmarł Goldsmith, potem Poledouris i Bernstein, a całkiem niedawno i Jarre. Morricone, Williams i Barry są już starzy, i nawet jeżeli czeka ich jeszcze kilka(naście) lat życia, to największe dzieła i tak mają za sobą.
A kiedy i oni odejdą.. kto wielki tak naprawde pozostanie w tym fachu?

PS> Bernstein ma na swoim końcie prawie 100 głosów. To oznacza że niedługo wejdźie do rankingu a patrząc na jego ocenę nietrudno odgadnąć że wskoczy na sam szczyt. Niestety, oznacza to że jego średnia wkrótce gwałtownie spadnie, a on sam znajdzie się może na 40 miejscu, jeśli nie gorzej. Przykro mi to mówić, ale będzie to zasługa najbardziej fanatycznych wyznawców Hansa Zimmera, którzy już nie raz postąpili w ten sposób (dlatego Barry, Herrman i Poledouris są tak nisko). Wystarczy że ktokolwiek znajdzie się w rankingu wyżej od niego, a średnia zaczyna mu spadać z dnia na dzień. To smutne i głupie, ale cóż na to poradzić? Na szczęście są jeszcze inni miłośnicy muzyce filmowej, NORMALNI, tacy, którzy wiedzą kim jest Elmer Bernstein i jakie ma zasługi dla tego gatunku muzyki.
Elmer Bernstein juz nie żyje. Ale jego muzyka pozostanie.
I będzie dalej żyć w sercach przyszłych pokoleń, kiedy już o nas świat zapomni.