Film niezwykle interesujący, bardzo wartościowy i na swój sposób optymistyczny. Ciekawa postać z tego Lorda........
Cholernie naiwny, starszy jegomość, który uległ urokowi psychopatki. Był tak pewien siebie, że nawet jak miał na tacy podane rozwianie swoich (jeśli takie były) wątpliwości. A wystarczyło przesłuchać taśmę. Wszyscy uważali Ian'a za tego gorszego, a co się okazało? Nic optymistycznego nie widzę w tym filmie, tylko naiwność charakterystyczną dla ludzi "głębokiej" wiary. Nieprawda, nie da się wybaczyć wszystkim. Wiedzą o tym najlepiej rodziny takich pomordowanych, odnalezionych po latach, czy też od razu, bez znaczenia, dzieci; generalnie ofiar.
Jakiej tam głębokiej, skoro był całe lata w Partii Pracy. Facet wybiórczo traktował przykazania. Pomylił siebie z Panem Bogiem.
Najdziwniejsze jest to że oboje macie rację i dlatego film jest genialny z każdego punktu widzenia i wierzących i niewierzących, optymistów i pesymistów, realistów i marzycieli. Po prostu dzieło sztuki.
Wybaczenie nie wyklucza poniesienie kary za czyn. Dobrze że się nawróciła ale wyciaganie jej z więźienia było glupotą